piątek, 27 lutego 2015

Anything to spring....

Hej misiaczki :**
Dzisiejszy post miał wyglądać w ogóle inaczej.Miały być zdjęcia z sesji(po raz pierwszy nie selfie),
ale jak to bywa niestety moje plany nie wypaliły.Wszystko było przygotowane,miejsce,aparat,fotograf,a tu takie coś.Rzeczą,która nie pozwoliła mi na zrealizowanie planu był....basen.
Od razu po szkole pojechałam na basen.Woda była strasznie zimna.Po kilku minutach w miarę się przyzwyczaiłam,ale i tak było mi zimno szczególnie w głowę.W końcu wyszłam z wody.Zaczęło robić mi się niedobrze.Dreszcze,kłucie w głowię.Coś okropnego.Wiadomo po basenie trzeba się umyć.Poszłam pod prysznic,a tam gorąca woda(nie ma to jak wyjść z lodowatej wody pod gorący prysznic).
Wróciłam do domu i chcą czy nie chcąc musiałam się położyć.Myślę,że gdyby woda była normalna to nie czułabym się,aż tak źle.Podejrzewam,że była to reakcja zimnej wody z gorącą.
Teraz czuję się już znacznie lepiej.Szybko już chyba nie pójdę na basen.Szkoda tylko,że nie zrobiłam zdjęć,bo bardzo cieszyłam się,że będę je dzisiaj robić.Mam nadzieję,że to zrozumiecie.Postaram się jakoś wam to wynagrodzić.
Zostawiam was z kilkoma zdjęciami 
                                                                                                             
                                                                                                                 Xoxo myźka












5 komentarzy: